2022AktualnościEcha kulturalne

NOWOMOWA – Glapując a inflacja powinna być zadaniowana podczas ogrodowania

Glapująca inflacja – termin spłodzili dziennikarze z poczuciem humoru, jako przeciwwagę dla premierowskiego pojęcia putinflacja. Niekwestionowane zasługi prezesa Glapińskiego dla poziomu naszej inflacji u obiektywnych specjalistów są tak oczywiste, jak wina Tuska dla Prezesa I Ogromnego i premiera. Ci nawet w sklepie monopolowym widzą wyłącznie wina Tuska. Jeszcze w ubiegłym roku, gdy ekonomiści bili na alarm, prezes Glapiński sumitował się, że mamy tak znakomitą kondycję finanasową, iż wszyscy ustawiają się w kolejce po nasze bogactwa bankowe. Mało tego, sam widział, jak wszystkim od Ameryki przez Anglię i Francję aż po Finlandię, kopary z wrażenia poopadały z podziwu dla naszego geniuszu ekonomicznego. Nawet prezydent nagradzał go prestiżowo i haratał takie peany, że aniołki Glapiego sikały z euforycznej radości. Entuzjazm prezesa Glapińskiego jednak szybko ostygł i zaczęło się to, co wcześniej nazywano winą Tuska i Unii Europejskiej, a po najeździe Rosji na Ukrainę, putinflacją. I na tym polegało owo glapowanie.

Ogrodować – co to znaczy, można jedynie domyślić się z kontekstu. Pojawiło się to pojęcie w reklamach zachwalających sprzęt i inne akcesoria ogrodnicze. Sądzę, że jest to jakaś nieudana kalka z języka obcego i obejmuje wszystko, co jest związane z uprawą, pielęgnacją, urządzaniem ogrodu oraz korzystaniem z niego. Mam jednak prośbę, aby przed publikacją tekstów reklam tłumaczonych na język polski sprawdzić, czy nie brzmi to idiotycznie. Będzie wówczas reklamodawca kontent i polszczyzna cała. Bo jeszcze może komuś wyjść, że rolnik, zamiast uprawiać ziemię, będzie rolnikował, a hodowca ryb w stawach – stawował. Ucho więdnie.

Putinflacja – określenie stanowi wymysł władzy, która uknuła go dla przykrycia własnej nieudolności. Gdy Putin napadał na Ukrainę, inflacja już sięgała 10 procent. Putin bezsprzecznie poprzez wojnę podkręcił ten proces, ale nie można wszystkiego zwalać na niego. Zresztą sama wojna pomogła rządzącym nie tylko w inflacji. Odwróciła uwagę od błędów i niepowodzeń władzy, w tym również w kwestii inflacji. Bezprzykładna, niezwykle życzliwa reakcja społeczeństwa i struktur samorządowych na masową ucieczkę Ukrainek z dziećmi właśnie do nas, spowodowała podziw i wdzięczność cywilizowanego świata. Zasługą władzy było to, że nie przeszkadzała. Zaczęła gładziutko połykać wszystkie splendory z tym związane. Wcześniej ważni tego świata omijali Polskę dużym łukiem. Teraz zaczęli z konieczności nas najeżdżać i chwalić władzę.

Zadaniowany – tak młody Żaryn, zawodowo niedorzecznik czegoś tam, określił zjawisko rozdzielenia zadań w rozwiązywaniu jakiegoś problemu. Zjawisko podobne do wspomnianego wyżej ogrodowania. Jaki rzecznik, taka polszczyzna. Nie wiem, jak można coś po polsku zadaniować. Ja byłbym raczej za zapobieganiem upowszechnianiu takich idiotyzmów językowych. I to by było na tyle, jak mawiał pewny inteligentny kabareciarz.

Roman Małek