Upamiętnienie Michała Stasiuka w Rzeszowie

29 listopada 2022 roku Instytut Pileckiego upamiętnił w Rzeszowie Michała Stasiuka, zamordowanego przez niemieckich funkcjonariuszy za pomoc kilkudziesięciorgu Żydom ukrywającym się w podziemiach rzeszowskiego rynku. W uroczystościach wzięli udział Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa i Krystyna Stachowska, zastępca prezydenta Rzeszowa.

Wstępem do tego wydarzenia było odsłonięcie na Skwerze Kultury wystawy opowiadającej o „Zawołanych po imieniu”, a 27 listopada Instytut Pileckiego wspólnie z Urzędem Miasta Rzeszowa, Kuratorium Oświaty w Rzeszowie, Rzeszowskimi Piwnicami i Estradą Rzeszowską przedstawił bogaty program edukacyjny – dla lokalnej społeczności, dla uczniów i dla pedagogów.

Upamiętnienie Michała Stasiuka rozpoczęło się mszą świętą w kościele pod wezwaniem św. Wojciecha i św. Stanisława. Część oficjalna – z uwagi na niską temperaturę – odbyła się w rzeszowskim ratuszu, a następnie na Placu Cichociemnych uroczyście odsłonięto tablicę upamiętniającą i złożono kwiaty.

W uroczystościach uczestniczyli przedstawiciele władz samorządowych na czele z Konradem Fijołkiem, prezydentem Rzeszowa i Krystyną Stachowską, zastępcą prezydenta Rzeszowa , środowisk żydowskich, młodzież szkolna oraz służby mundurowe, ale przede wszystkim Rodzina – Anna Stasiuk, żona wnuka Michała Stasiuka, jego prawnuk Łukasz Stasiuk i dwie prawnuczki, Monika Kowalczyk i Agata Czerniak. Do Rzeszowa przyjechali także Jadwiga Wędrychowicz z rodziny „zawołanego po imieniu” Józefa Pruchniewicza z Biecza i Karol Krzyszczuk, krewny „zawołanej po imieniu”’ Apolonii Gacoń z Bukowej/Januszkowic.

Niezwykle poruszającym momentem było przemówienie prawnuczki Michała Stasiuka, Agaty Czerniak, która dostrzegła powiązanie między sytuacją, w jakiej znaleźli się Żydzi w czasie niemieckiej okupacji i obecnym losem Ukraińców w obliczu rosyjskiej napaści.

„Wiktorio, Michale, Marianie, wołam Was i dziękuję, że jestem Waszym potomkiem, tak jak dziękuję za to moja rodzina. To, co przeżyłam w ostatnich dniach było wielkim wyzwaniem dla mnie i dla moich bliskich. Odkryłam prawdę, której nigdy nie znałam. Zawsze podziwiałam wielkich ludzi, wielkich Polaków, ale nigdy nie pomyślałam, że w mojej rodzinie są właśnie tacy ludzie, ludzie o wielkich sercach. Pomagali, bo widzieli krzywdę niewinnych, bezbronnych ludzi. Mamy nową wojnę, nowe ucieczki, nowe tragedie, nowe śmierci. Zaprosiliśmy do naszego domu dwie kobiety z Ukrainy, a po jakimś czasie dowiedziałam się, że jedna z nich jest Ukrainką o korzeniach żydowskich. Kiedy zadzwonił do mnie pan Kamil Kopera z Instytutu Pileckiego i przedstawił Program, nie mogłam uwierzyć, że historia zatacza krąg, że mój pradziadek i mój dziadek pomagali właśnie społeczności żydowskiej. Dziękuję pracownikom Instytutu Pileckiego, że pozwolili mi i mojej rodzinie odkryć szczątki moich najbliższych. Bardzo dziękuję, że obcy ludzie zwrócili nam naszych bliskich” – zakończyła prawnuczka „zawołanego po imieniu” Michała Stasiuka.

Prof. Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Pileckiego, a przede wszystkim inicjatorka programu „Zawołani po imieniu” zwróciła uwagę na duchowy wymiar pomocy. Oddała też hołd mieszkańcom Rzeszowa.

„Często ginęli Polacy i ginęli ukrywający się u nich Żydzi – chodziło mi o to, żeby ludzie nie zwątpili w sens niesienia pomocy. Oddanie życia za drugiego człowieka ma bardzo głęboki sens. Nie można mówić, że to były nieudane próby ratowania drugiego człowieka , to jest coś znacznie więcej, to bardzo ważne moralne świadectwo dla nas wszystkich. Niedawno Rzeszów został uznany przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego za miasto-ratownik : dwustutysięczne miasto przyjęło sto tysięcy Ukraińców, przez które przeszły dwa miliony uchodźców. My wszyscy jesteśmy z Was dumni” – podkreśliła.

W czasie uroczystości usłyszeliśmy również głos syna jednego z ocalałych Żydów. Irving Berliner, syn Natana Berlinera, przysłał Instytutowi Pileckiego nagranie wideo, w którym opisał dalsze losy ojca i wyraził wdzięczność wobec Michała Stasiuka:

„Mój ojciec przeżył dzięki silnej woli przetrwania, a także dzięki Michałowi Stasiukowi, który zadał sobie trud, ryzykując własne życie, by pomagać. Żyję dzisiaj dzięki tej pomocy. Nigdy nie miałem szansy podziękować Panu Stasiukowi ani docenić jego poświęcenia, a także poświecenia innych, którzy powinni zostać zawołani po imieniu, więc teraz pragnę powiedzieć: dziękuję”.

Michał Stasiuk jest 72. upamiętnioną ofiarą, a rzeszowska uroczystość jest i 30. zrealizowaną w ramach programu „Zawołani po imieniu”.

Historia rodziny Stasiuków

Michał Stasiuk z żoną Wiktorią i dwoma synami – 24-letni Marianem i 19-letnim Franciszkiem mieszkali w rejonie rynku. Michał był dozorcą położonych przy rynku kamienic, a Mariana niemiecki urząd pracy wyznaczył na dozorcę budynku Gestapo.

Przed wojną Żydzi stanowili ok. 40 procent ludności Rzeszowa. Na początku lipca 1942 roku, w ramach Aktion Reinhardt, większość została zamordowana, Niemcy pozostawili jedynie robotników w przymusowych obozach pracy, ale wiosną 1943 roku także oni zaczęli być mordowani. Kilkoro Żydów uciekło z obozu pracy na Lisiej Górze (m.in. Natan Berliner) i ukryło się w podziemiach rzeszowskiego rynku – w przypominającym labirynt systemie piwnic i korytarzy. Nazwali to miejsce „Bunkrem”. Ostatecznie w podziemiach schronienie znalazło prawie czterdzieści osób. Wprowadzono warty, system ostrzegania za pomocą świateł, a nawet urządzono kuchnię. Łączność ze światem zewnętrznym częściowo zapewniał Abraham Ojzerowicz, wyznaczony przez Niemców na grabarza, co pozwalało mu względnie swobodnie poruszać się po Rzeszowie. Kiedy na początku 1944 roku i on, z dwiema córkami – Heleną i Gustą, w obawie o życie ukrył się w podziemiach, opiekę nad ukrywającymi się przejął Michał Stasiuk. Pomagali mu żona Wiktoria i syn Marian. Dom Stasiuków, znajdujący się niedaleko wejść do podziemi stał się miejscem kontaktu i przerzutu Żydów do Bunkra.

Pod koniec lutego 1944 roku robotnicy przypadkiem natrafili na pierwotne wejście do podziemi, zamurowane ze względów bezpieczeństwa. Sądząc, że kryjówka została odkryta przez Niemców, Żydzi w panice zaczęli opuszczać podziemia. Część udała się w jedyne znane im przychylne miejsce – do domu Stasiuków, ale zostali zauważeni, pojmani i zamordowani.

Wkrótce Gestapo aresztowało Wiktorię i Michała oraz Mariana Stasiuków pod zarzutem pomocy Żydom. Marian i Wiktoria zostali zwolnieni, Michała Stasiuka natomiast postawiono przed niemieckim sądem specjalnym. 22 marca 1944 roku w Rzeszowie rozwieszono plakaty, że Michał Stasiuk został skazany na karę śmierci „za pomoc elementom wrogim Rzeszy”. Prawdopodobnie kilka dni później został zamordowany na rzeszowskim zamku przez kata Gestapo, volksdeutscha Aloisa Zielińskiego.

Holokaust przetrwali jedynie nieliczni Żydzi z „Bunkra”.

Dzięki wnikliwej pracy badacza Instytutu Pileckiego Kamila Kopery udało się nie tylko nawiązać kontakt z potomkami ukrywających się Żydów – rodzin Ojzerowiczów oraz Berlinerów, ale także dotrzeć do krewnych zamordowanego Michała Stasiuka. Gdy w 2019 roku Instytut Yad Vashem przyznał małżeństwu Stasiuków tytuły „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, nie udało się znaleźć spokrewnionych osób, które w imieniu Michała i Wiktorii mogłyby odebrać pośmiertne wyróżnienie. Teraz wreszcie będzie to możliwe. – dodaje Stróż-Pawłowska.

O programie „Zawołani po imieniu” – poświęcony jest obywatelom polskim zamordowanym za pomoc Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o nich jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak historie te nie są znane nawet wspólnocie lokalnej, nie wspominając o ogóle społeczeństwa. Instytut Pileckiego podejmuje starania, aby te tragiczne doświadczenia stały się częścią powszechnej świadomości historycznej. Uroczystości upamiętniające są zawsze organizowane we współpracy ze wspólnotą samorządową i rodzinami ofiar. Odsłaniany kamień pamięci ma służyć integracji i aktywizacji lokalnej społeczności. Program jest objęty Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości

uroczystość upamiętnienia Michała Stasiuka zamordowanego za pomoc żydom w czasie okupacji niemieckiej fot. Grzegorz Bukała/UM Rzeszów