Paniaga jak nowa [FOTO]
Po dwóch latach przerwy powróciło Święto Paniagi. Tę barwną, wielowymiarową i dynamiczną imprezę sparaliżowała pandemia i związane z nią epidemiczne ograniczenia. Tuż po uroczystościach upamiętniających rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, w samo południe, spod wieży kościoła farnego ruszył inaugurujący święto oryginalny korowód.
Otwierał go Elvis Presley w wydaniu – jak żywy, wojażujący na zabytkowym samochodzie z tamtych lat. Tuż za nim podążali harleyowcy, jeden nawet z obsadą ihdiańską. Byli także kawalerzyści w strojach historycznych. Później podążali przedstawiciele władz miejskich z kompletem prezydentów miasta i radnych, z Konradem Fijołkiem na czele. W korowodzie maszerowali także parlamentarzyści oraz marszałek województwa Władysław Ortyl i wojewodzina podkarpacka Ewa Leniart. Były mażoretki i szałamaistki, zespoły folklorystyczne z miasta i wojewodztwa, żołnierze natowskich armii stacjonujący w naszym województwie, członkowie klubów tanecznych i rodzinnie mieszkańcy miasta.
Po dotarciu wszystkich na plac obok fontanny multimedialnej, były oficjalne wystąpienia i prezentacja paniagowych gości. No i rozpoczęło się to, co wiąże się z żywotnością estrady, którą opanowały bez reszty zespoły artystyczne różnego typu. Ten blok dynamicznie rozpoczęły szałamaistki.
Aleję Lubomirskich opanowały stoiska, między innymi z: rękodziełem artystycznym, regionalnymi wyrobami mleczarskimi i piekarniczymi, miodami i ich przetworami. Plac przed RARR przy ul. Szopena opanowali zaś harleyowcy, którzy tu zorganizowali punkty ochotniczego dawstwa krwi i badania szpiku kostnego.
Wszystko cieszyło się dużym powodzeniem i zainteresowaniem. Pomimo początkowego pokropku z chmurki. Widoć było wyraźnie, że nie tylko rzeszowianie – po dwuletniej wymuszonej przerwie – z entuzjazmem przyjęli powrót do paniagowej normalności.
Roman Małek
Fot. A. Baranowski